Rozmowa z Prezesem ARP Marcinem Chludzińskim

Od kilku miesięcy trwają rozmowy pomiędzy udziałowcami Grupy Stoczni Gdańsk – Agencją Rozwoju Przemysłu i ukraińską grupą kapitałową Siergieja Taruty na temat przyszłości stoczni. Jaki jest stan rozmów?
Kilka miesięcy temu przedstawiliśmy ukraińskiemu właścicielowi realne scenariusze dotyczące przyszłości Stoczni Gdańsk i GSG Towers. Każda propozycja uwzględnia wykorzystanie potencjału pracowników i zaplecza technicznego Stoczni Gdańsk oraz jej rozwój. Zależało nam, aby jak najszybciej przejść od propozycji do realizacji. Uważamy, że mamy dobry plan, który odwróci złą passę Stoczni. Jednak przedstawiciele ukraińskiego właściciela zwlekali z odpowiedzią, a w międzyczasie szukali w różnych środowiskach poparcia dla utrzymania status quo. Wobec naszej twardej postawy próbowali znaleźć sojuszników, co im się nawet czasami udawało. To opóźniało rozmowy. Przełom nastąpił w połowie października na spotkaniu z panem Tarutą, zorganizowanym z naszej inicjatywy. Ponowiliśmy wówczas nasze propozycje, które znalazły wreszcie zrozumienie. Na tej podstawie udało się nam wówczas uzgodnić harmonogram działań, zaakceptowany przez obie strony.
* Na początku września przedstawiciele ARP zapowiedzieli, że do 15 października zapadną decyzje w tej sprawie. Termin minął – co dalej?
My dotrzymujemy terminów. Nie możemy jednak podjąć ostatecznej decyzji bez przeprowadzenia rzetelnej oceny kondycji obu spółek. To byłoby nieodpowiedzialne, bo są to aktywa dużej wartości. W połowie października podpisaliśmy ze stroną ukraińską list intencyjny, ale do tanga trzeba dwojga. Terminy i realizacja jego zapisów zależy mocno od tempa i jakości pracy drugiej strony. Takie opóźnienia nastąpiły w procesie przygotowania do badania sytuacji finansowo-prawnej spółek. Dla nas każdy dzień jest ważny w kontekście naszych planów rozwojowych dotyczących Stoczni. Dlatego liczymy w tym zakresie na wsparcie pracowników.
Przygotowania do audytu , którego wyniki dadzą nam wiarygodne informacje na temat kondycji spółek, są zaawansowane. Wybraliśmy wyspecjalizowane podmioty, które pomogą nam w ocenie sytuacji prawno-ekonomicznej Stoczni Gdańsk i GSG Towers. Niecierpliwie czekamy na przekazanie przez spółki dokumentów, z czym były dotychczas spore problemy i z tego powodu są już dwa tygodnie opóźnienia. W ostatnich dniach przekazywanie dokumentacji idzie już sprawniej. Liczymy, że badanie rozpocznie się w najbliższych dniach. Po jego zakończeniu przedłożymy ostateczną propozycję ukraińskiemu właścicielowi.
* Brak decyzji na temat GSG odbija się negatywnie na nastrojach pracowników grupy. Gdańscy stoczniowcy, ich organizacje związkowe, domagają się zdecydowanych rozwiązań w sprawie przyszłości stoczni, zwłaszcza że odczuwa się zahamowania w produkcji, również wież wiatrowych, co może prowadzić do bankructwa grupy. Czy świadomość tego towarzyszy rozmowom?
Oczywiście ARP zna potencjał, jaki stoi za pracownikami dawnej Stoczni Gdańskiej, którzy po prywatyzacji pracują w należącej do ukraińskiego właściciela Stoczni Gdańsk i nowej spółce GSG Towers. Ten potencjał powinien być wykorzystany w odbudowie przemysłu stoczniowego. Mamy dobry plan, ale jeśli ma być naprawdę zrealizowany, to od początku ARP musi mieć kontrolę nad jego wdrażaniem. W obecnej strukturze właścicielskiej, kiedy wszystkie decyzje co do funkcjonowania Stoczni Gdańsk, ale także GSG Towers zależą od strony ukraińskiej i to ona obecnie ma decydujący głos.
ARP jest świadoma sytuacji płynnościowej spółek, choćby dlatego, że strona ukraińska nie spłaca pożyczki od ARP. Sytuacja taka jest konsekwencją niesprawnego zarządzania obiema spółkami przez GSG. Odpowiedzialność za płynność stoi po stronie właściciela. Przypominam, że w Stoczni Gdańsk mamy tylko 19% akcji, i w związku z tym nasze możliwości są bardzo ograniczone. W GSG Towers, w której ARP jest właścicielem 50 procent udziałów mamy tylko jednego przedstawiciela w zarządzie. Tak niekorzystne zapisy dla polskiej strony, niestety zaakceptowali nasi poprzednicy. Teraz chcemy to zmienić. Obecnie monitujemy zarządy i rady nadzorcze obu spółek, aby udostępniły nam dokumenty niezbędne do dokonania wyceny. ARP jest zdecydowana na przeprowadzenie transakcji, która pozwoli przejąć kontrolę nad działalnością obu spółek, aby zmienić ich złą sytuację jak najszybciej. Nie pozwolimy, aby rozmowy przeciągały się ponad miarę. Nie damy się zwodzić, kolejnymi planami rozwoju, które pozostają na papierze. Liczę, że przedstawiciele ukraińskiego inwestora zrozumieją, że czas się kończy. Nie będzie kolejnej kroplówki finansowej, jak za czasów rządów PO/PSL, które konserwowały zły stan stoczni. Nie ulega wątpliwości, że formuła współpracy między ARP a ukraińskim właścicielem Stoczni Gdańsk, stosowana przez naszych poprzedników, po prostu nie sprawdziła się i nie ma żadnego uzasadnienia, aby ją kontynuować.
* Pracownicy stoczni domagają się konkretnych kroków w zakresie rozwinięcia produkcji okrętowej w GSG, m.in. na terenach przejętych przez Pomorską Strefę Ekonomiczną, terenach dawnego wydziału K-3 (dzierżawionych przez Nautę), pochylniach C, wykorzystywanych przez Montex i stoczniowej płycie montażowej. Jakie kroki dla realizacji tych zamierzeń podejmować będzie ARP?
Zgodnie z rządową Strategią Odpowiedzialnego Rozwoju chcemy rozwijać przemysł stoczniowy, w oparciu o krajowe aktywa, co jest zbieżne z oczekiwaniami stoczniowców. Nasze plany zna wicepremier Mateusz Morawiecki i je popiera. Rożne warianty są możliwe, wszystkie wymienione przez Pana Redaktora aktywa są pod bezpośrednią albo pośrednią kontrolą Skarbu Państwa. O tym, gdzie i w jakim zakresie będzie prowadzona ta działalność zależy od wyników negocjacji ze stroną ukraińską dotyczących przyszłego wykorzystania obecnych aktywów Stoczni Gdańsk.
Jednak jeśli nie uda się nam porozumieć z ukraińskim inwestorem, mamy gotowy, ciągle aktualizowany, alternatywny plan działań, który możemy wdrożyć w krótkim czasie. Na razie nie mogę odkrywać wszystkich kart, bo mogłoby to wpłynąć na przebieg negocjacji, jak i ich końcowy efekt.
* Załoga Grupy Stoczni Gdańsk z pełną aprobatą przyjęła przed dwoma laty zapowiedzi rządu i prezydenta RP o krokach przywracających stoczni jej możliwości produkcyjne. Co ARP zamierza uczynić, by przyspieszyć realizację tych zapowiedzi?
W ARP bardzo poważnie podchodzimy do deklaracji złożonych przez polski rząd i czujemy się odpowiedzialni za ich realizację. Plan rozwoju przemysłu stoczniowego na terenach dawnej Stoczni Gdańskiej przygotowaliśmy na przełomie roku. Negocjacje przeciągały się nie z naszej winy. Opóźnienie w stosunku do harmonogramu wynosi około pół roku. Liczę, że ten stracony czas uda się nadrobić.